Grecki parowiec Vassilios T. zatonął u wybrzeża wyspy Vis w 1939 roku i jest jednym z najbardziej fotogenicznych wraków w okolicy. Jego 100-metrowy kadłub zanurzony na głębokości do 55 metrów stanowi obecnie dom dla całej masy ryb i innych stworzeń. Byłem na nim zaledwie dwa razy, z czego pierwszy raz zaledwie musnąłem jego tajemnice, nie posiadając jeszcze uprawnień technicznych. Nim ustawiłem pokrętła w aparacie, już trzeba było wracać. Drugi raz, po kolejnej setce nurkowań, zaopatrzony w 3 butle, mogłem spokojniej oddać się kadrom i podziwiać okoliczne ławice.

Nurkowie techniczni opływają wrak okrętu

Porady dla fotografów podwodnych: wrak jest ogromny, a powietrza mało, więc polecam następujące kadry, aby jak najefektywniej wykorzystać czas pod wodą. Kolejność nie jest przypadkowa, myśląc o czekającej nas dekompresji, która odbywa się wzdłuż wypłycającego się stoku. Schodząc na wrak, pierwszym przystankiem jest szeroki kadr monumentalnego kadłuba, położonego na boku, idealnie równolegle do dna. Odpływając dalej, pozostawcie partnera przy tym kolosie, aby widać było różnicę mas.

Rozgwiazda na maszcie wraku Vassilios T.
Fotograf podwodny robi zdjęcie dokumentacyjne na wraku statku

Kolejnym przystankiem są obrośnięte żółtymi gąbkami żurawie i maszty. Tutaj warto zatrzymać się na chwilę i poczekać, aż ławice papużaków (Anthias anthias) i sardynek ustawią się w odpowiednią kompozycyjnie formację. W Adriatyku spotkacie je zwykle poniżej 30 metra, pływają synchronicznie i czasami potrafią pięknie zapozować. Częściej jednak, spłoszone lub w nieregularnej grupie psują kadr, niczym żywy backscatter.

Gąbki Aplysina aerophoba porastają wrak statku, w tle płynie ławica ryb sardynkowatych a dookoła tańczą anthiasy
Żółte gąbki obrastają wrak statku

Jeśli zaś rybcie totalnie nie chcą współpracować, lepszym wyjściem będzie ustawienie partnera pod arkadami i użycie obiektywu rybie oko, które dodatkowo podkreśli zagięcia i ładnie zamknie kadr.

Ola, jak zwykle uosobienie spokoju, cierpliwie pozowała przy żółtych filarach, w tle mistrz drugiego planu – Patryk:)

W ciągu półotwartych korytarzy również mamy możliwość zrobienia ciekawych zdjęć wrakowych, a na ich końcu, wtopiona już w metalową rafę, leży wielka kotwica.

Zakotwiczona Ola

Wpływanie do wraku nie jest zalecane, ponieważ możemy naruszyć zalegające tam pokłady mazutu. Dno i poszycie wraku nie było dla mnie interesujące z szerokim kątem, ale natknąłem się tam na kilka ślimaków nagoskrzelnych. Jeśli przypłynąłeś na wrak z obiektywem makro, to w tym miejscu znajdziesz wiele gatunków glonów i mszywiołów. Wracając, przyglądajcie się detalom na pokładzie, bo w wielu dziurach, oknach i zakamarkach siedzą ciekawe zwierzaki.

Wargacz pilnujący swojej jaskini
Ławica sardynek pomiędzy obrośniętymi blankami wraku Vassilios

Czeka nas jeszcze dekompresja na podwodnych łąkach, a w zatoczce, w której cumuje łódź znajdziecie zapewne wiele kolorowych miejsc na zdjęcia połówkowe.

Gwiazda wśród skał – Rock-star:)
Czerwone rozgwiazdy w kontrze niebieskiej wody z nurkami w tle

Przedstawiam jeszcze kilka historycznych faktów, zaczerpniętych z jedynej w swoim rodzaju książki o wrakach Adriatyku – Treasures of the Adriatic Sea. Poznałem w tym roku jej autora – Danjela Frka. Dzięki zorganizowanemu w bazie nurkowej Nautica Vis spotkaniu, mieliśmy szczęście wysłuchać autorskich morskich opowieści.

Długość 104m, szerokość 15m, wysokość 8,7m. Wyprodukowany w Osace, w Japonii, w 1920 roku. Silnik 400 koni mechanicznych. Zatonął 19 marca 1939 roku, w pobliżu przylądka Stupisce, na południowym wschodzie od miasta Komiza, przy wyspie Vis (43 00, 320’N; 16 02,450’E). W ładowni znajduje się węgiel.